Uczę angielskiego online i pracuję w domu.  Moje miejsce pracy to moje biurko w osobnym pokoju, mój laptop i słuchawki z mikrofonem. Tutaj spotykam się z Wami i to tutaj mają miejsce wszystkie cudowności, które kocham i które dają mi powera. Do szczęścia potrzeba tylko włączonego Skype’a i możemy zaczynać. Tak mogę się spotkać z każdym z Was, niezależnie od tego, gdzie mieszkacie i gdzie teraz przebywacie.

Moje biurko to półki z mnóstwem książek i materiałów, które biorą udział w ciągłej burzy mózgów przy tworzeniu materiałów na lekcje. To kalendarz wiszący na ścianie, który jest moim centrum dowodzenia i bez którego nie ogarnęłabym żonglerki  pt. praca – dzieci – dom. To nieustanny chaos  i misz-masz rysunków dzieci „dla mamy”, miliona karteczek z ważnymi rzeczami do zrobienia, wycinanek, albumów, notesów w trakcie tworzenia (scrapbooking to moje hobby). To miejsce, gdzie nagrywam filmiki, które trafiają potem na mój kanał. To kawiarnia, gdzie piję kawę… razem z Wami.

Moim celem jest dzielić się z innymi tym, co wiem i tym czego się do tej pory nauczyłam i czego doświadczyłam. Doświadczyłam. Więc wiem, co działa, a co nie, wiem, którą drogę obrać, aby dojść do celu. Gdy w urzędzie pytają mnie o zawód, jedyne co mogę wybrać to „nauczyciel”. Nie nazwałabym się nauczycielem, bo nie pracuję w żadnej szkole. W sumie jedyna nazwa, na jaką się natknęłam, która jest najbliższa temu, co robię, to „trener/coach języka angielskiego”.

Nad moim biurkiem nieustannie króluje motywujący cytat: „The mediocre teacher tells, the good teacher explains, the superior teacher demonstrates, the great teacher inspires”, czyli „Przeciętny nauczyciel mówi, dobry nauczyciel tłumaczy, lepszy nauczyciel pokazuje, wspaniały nauczyciel inspiruje”. Moim marzeniem jest stać się tym ostatnim, inspiracją dla innych i kimś, kto przekazał prawdziwą wartość.